O umieraniu

O umieraniu

Pierwszy mandat za przekroczenie prędkości dostałam po wizycie u weterynarza onkologa w Maladze. G. drzemal z tyłu, Shiva leżała na siedzeniu obok w transporterze a ja w myślach rozważałam wszystkie możliwe scenariusze i zupełnie nie zauważyłam znaku z ograniczeniem prędkości. Podróż do Malagi była naszą ostatnią deską ratunku.

Wszystkie koty nasze są

Wszystkie koty nasze są

Nigdy nie spodziewłam się, że będę miała 6 kotów i jak patrzę na tę liczbę to trochę mnie przeraża, ale w rzeczywistości, nie jest to wcale takie trudne do ogarnięcia. Czasem tylko wołam na któregoś nie takim imieniem 😉

Mgławica

Mgławica

Na dzisiaj mam dla Was kocią historię...

Kluska

Kluska

Pamiętacie jak jakiś czas temu zabrałam Was w krótką podróż po El Santiscal? Nie napisałam o tym spacerze jednej bardzo ważnej rzeczy. Po tym spacerze nie miałam tylko udanych zdjęć, ale zyskaliśmy też nowego kota. Tak, piątego.

Pieróg

Pieróg

Nie chcę nikogo oszukiwać, to nie jest historia z happy endem. To opowieść o tym jak pojawił się w naszym życiu pewien rudy kot i jak je nagle opuścił. Jeśli jesteście wrażliwi, nie czytajcie tego w pracy.

Liverpool – analogowo.

Liverpool – analogowo.

Tuż przed tym, kiedy odwiedziłam Grudziądz i zapadłam na paskudne zapalenie gardła, byłam przez kilka dni w Wielkiej Brytanii, w odwiedzinach u brata 🙂 Nie zrobiłam aż tylu zdjęć, ale podzielę się tym co mam czyli kilkoma fotkami z Liverpoolu. Pierwsze z rolki :)ChinatownKatedra Pamiętacie jak mówiłam, że robię zdjęcia kotom, kiedy zostaje mi kilka [...]

Niedziela

Niedziela

Nie trzymałam w ręku cyrkla pradwopodobnie przez 15 lat. A jednak poługiwałam się nim całkiem sprawnie w dzisiejszym śnie. Wyrysowywałam koła, lącząc punkty na prostokącie, miało to chyba coś wspólnego z szyciem mojej sukienki, chociaż gdzieś z tyłu głowy przewijały mi się informacje o rejestrach DNS. I tak, mój śpiący umysł starał się za wszelką [...]

Ptaszyska

Ptaszyska

Dramatycznie zaczął się ten świąteczny dzień w naszym bezbożnym domu. Oglądaliśmy właśnie Wild Wild Country, kiedy usłyszałam jakiś niezidentyfikowany dźwięk. Ni to pisk, ni to wrzask. Zerknęłam za okno i zobaczyłam przelatującego nisko ptaka, a za nim jednego z naszych kotów - Nicka. Ptak poleciał, więc nie musiałam się zrywać, żeby ratować mu życie. Obserwowałam [...]