Niedziela

Nie trzymałam w ręku cyrkla pradwopodobnie przez 15 lat. A jednak poługiwałam się nim całkiem sprawnie w dzisiejszym śnie. Wyrysowywałam koła, lącząc punkty na prostokącie, miało to chyba coś wspólnego z szyciem mojej sukienki, chociaż gdzieś z tyłu głowy przewijały mi się informacje o rejestrach DNS.

I tak, mój śpiący umysł starał się za wszelką cenę rozwiązać zagadki wszechświata, kiedy jakiś okropny hałas nie pozwalał mu się na nich skupić. Mięśnie napiętę, wszak trzeba wstać, sprawdzić, hałas uciszyć, ale głowa jeszcze myślami gdzie indziej i za nic nie rozumie co to za hałas.

algorytm

Po chwili niepokoju, dziwne geometryczne figury znikają, CNAME już nie potrzebny i nagle, eureka! Już wiem, co się dzieje! Koty się żrą! Ale czekaj, czekaj, to nasze koty? Czy aby na pewno? Może wszedł jakiś oknem, o Jezu, muszę wstać, sprawdzić co się dzieje. Schodzę więc zaspana po schodach, w domu już cisza, Pieróg i Nicky podejrzanie blisko siebie, oblizują nerwowo pyszczki. Mam ochotę Nickowi nawymyślać, ale tylko popycham go, żeby wyszedł z pokoju, a potem zmuszam go do zejścia na dół. Głaszczę przez chwilę Pieroga, zastanawiając się czy zanieść do do sypialni, ale decyduję, że da sobie radę. Ruszam więc znów w stronę sypialni i w połowie schodów wyprzedza mnie czarny demon. Dobrze, że się nie potknęłam.

catfight.gif

Wstałam rano trochę niewyspana, ale hej, przecież dziś niedziela, dzień wolny, żadnych zmartwień! Podnoszę roletę, wpuszczając do pokoju słońce, wracam do łóżka i zabieram się za książkę. Po chwili G. wstaje, bo trafił mu się pracujący weekend, więc zaczynam czuć się bezsensownie winna, bo przecież nie mogę tak w łóżku zalegać przez pół dnia. Postanawiam więc wstać, zjeść śniadanie i dokończyć szycie sukienki. Ale pranie przydałoby się wstawić, prześcieradło od kota troche brudne… No dobra, wezmę na dół, włączę pralkę…

laundry.gif

Pralka wstawiona, można śniadaniować! Ale kuchnia nieposprzątana i kocie miski puste. Chociaż miski im umyję, skoro puste… Miski umyte, koty na spacerze, płatki z mlekiem i kanapa! Och jak miło nic nie musieć… No chociaż, nie żeby tak nic. Łazienki przecież trzeba umyć. Dziś koniecznie, bez wymówek, zlew na dole usyfiony tak, że aż wstyd. I recyklingu nie wyrzuciliśmy, i trzebaby w salonie poukładać. Jak mam się za szycie zabrać, jak stół zawalony. Ale sukienkę trzeba dziś koniecznie skończyć. I prezentację też muszę skończyć, przecież jeszcze tylko dwa tygodnie a muszę jeszcze przećwiczyć czy mieszczę się w czasie. Trzeba było jednak poszukać kogoś od sprzątania, przynajmniej byłby spokój. Ale na samochód przecież oszczędzamy. No właśnie, facet od dealera się nie odezwał, trzeba będzie się tam wybrać w poniedziałek po południu. A nie, w poniedziałek po południu jedziemy do weterynarza z Jackim.

stuck

Czy to już będzie tak zawsze?

10 myśli na temat “Niedziela

    1. Czekałam aż ktoś to napisze. To jest jeden z powodów, dla których na kotach się skończy 😋 I szczerze, nie mam pojęcia jak ludzie z dziećmi ogarniają to wszystko. Nie mam pojęcia jak moi rodzice, pracując codziennie i w cale nie w tak komfortowych warunkach jak ja, wychowali dwójkę całkiem przyzwoitych ludzi na 49m2. Nie wiem jak oni to zrobili, ale bardzo to po latach doceniam.

      Polubione przez 1 osoba

  1. Dorosłość ssie, to fakt, ale ja tam na przykład wyluzowałam… 😉 Pracuję tak dużo i mam tak mało czasu dla siebie, że jak już go mam, to się delektuję, totalnie bez żadnego poczucia winy! 🙂 P.S. Ja nawet we śnie bym cyrkla nie obsłużyła! 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kurcze mi się wydawało, że ja też wyluzowałam, ale jednak nie 😅 Za wymówkę może mi posłużyć, że dom mamy za duży i ciężko w nim utrzymać porządek i przychodzi moment, w którym bałagan bardzo przeszkadza 😂

      Polubione przez 1 osoba

      1. Tak, ja tez tak myslalam jak sie przeprowadzalismy. „Bedzie wiecej szaf, bedzie mozna pochowac wszystko!”. Ta, jeszcze trzeba to systematycznie chowac, a nie zostawiac plecaki na krzeslach, czy stole, bluzy na oparciu kanapy, spodnie na oparciu krzesla, buty na srodku pokoju, naczynia trzeba od razu wstawiac do zmywarki, a potem te zmywarke oproznic… Mam wymieniac dalej? XD

        Polubienie

  2. Ja mam dwójkę dzieciaków i powtarzam codziennie rano to co Ty na koniec tekstu ;). Z wiekiem człowiek się przyzwyczaja mimo wszystko, ale ślę Ci dużo cierpliwości i energii! ❤
    Serdecznie pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz